Przetestowałam już krem Aqualia thermale w wersji riche i nie byłam zadowolona. Potem woda termalna, którą się zachwyciłam. Przyszedł czas na Idealię w wersji do skóry normalnej i mieszanej. Czytałam o tym kremie dużo pochlebnych opinii.
Jak łatwo odgadnąć po tytule posta do dyspozycji miałam 4 tubki po 3ml i 7 próbek po 1,5ml, co daje razem ok 22ml kremu. Myślę że na tej podstawie jestem w stanie wydać opinię o tym kremie.
Pierwsze z czym mamy styczność to zapach, który dla mnie jest super - świeży i owocowo-kwiatowy, jednak dosyć intensywny. Kremik jest delikatnie różowy i ma lekką konsystencję. Dobrze się rozprowadza, ale jest mało wydajny. Jedna próbeczka 1,5ml starczała na 2-3 użycia tylko na twarz, co jest słabym wynikiem jak na taką pojemność. Łatwo przeliczyć że w takim wypadku standardowy słoik 75ml starczył by na 3 miesiące maksymalnie. Nawet nie wspominam o posmarowaniu tym kremem szyi, bo wtedy podejrzewam, że starczył by ledwo na miesiąc czy dwa.
Kremik bardzo dobrze współpracuje z podkładem, co podejrzewam jest zasługą silikonów w składzie. Niestety krem nie posiada filtrów przeciwsłonecznych, więc nadaje się do użytku tylko w sezonie jesiennym i wiosennym.
Co do działania - dobrze nawilża, likwiduje uczucie ściągnięcia, koi skórę, nie podrażnia rumienia. Nie zauważyłam zmian jeśli chodzi o strukturę skóry czy zmarszczki, nie dostrzegłam wyrównania kolorytu (jedynie nie zaostrza kolorku moich wiecznie czerwonych policzków). Nie rozświetlił skóry i nie spowodował zmniejszenia porów.
I teraz najważniejsze: jak ja się cieszę, ze nie wydałam na ten krem swoich pieniędzy, bo się nad nim zastanawiałam. Próbki mnie uratowały, bo bym sobie potem wypominała, tak duży wydatek. W tak wysokiej cenie spodziewałam się lepszego kremu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz