piątek, 16 maja 2014

Liebster Blog Award - i ja zostałam nominowana

To moja pierwsza nominacja i bardzo się cieszę. Nominowała mnie ivona i zachęcam Was do odwiedzenia jej bloga.


A oto 11 pytań do mnie:

1. Jaki jest Twój ulubiony kolor? Opisz go bez nazywania :)
Ten który dziewczynki kochają najbardziej. Ale nie ten pudrowy, tylko mocniejszy.

2. Gdybyś była zwierzakiem, to jakim i dlaczego?
Żółwiem - może nie są piękne, ale żyją długo, zwiedzają kawał świata a rafy koralowe i plaże nie jednej z Nas śnią się po nocach :P

3. Jaka była Twoja najzabawniejsza wpadka?
Pytanie tylko która :P Czasem jestem taka ciężko kapująca - taka typowa blondyka z kawałów. Większość blogerek opisała zdarzenia z dzieciństwa, a ja opiszę takie, które czasem sobie opowiadamy w gronie znajomych i mamy niezły ubaw.
Pierwsza: otóż jak poznałam męża, wraz ze znajomymi poszliśmy do kina. Mój jeszcze wtedy "nie mąż" bardzo chciał, żeby założyła pończochy. Więc sie wystroiłam: pończoszki, spódnica za kolano, szpileczki, bluzka i żakiecik. Po seansie poszłam do toalety i między innymi podciągnęłam pończoszki do góry. Jak wyszłam, szłam rozradowana do mojego faceta i widziałam pożądanie w jego oczach. Wtedy podchodzi do mnie obca kobieta i mówi że z tyłu kawałek spódnicy dostał się pod pończochę i widać mi prawie tyłek :-$ A ja pół galerii handlowj przeszłąm w takiej "kreacji"...
Druga: Musiałam wyrobić nowy dowód, a że siedziałam w domu z dzieckiem, to zawsze to odkładałam na później. Nadszedł dzień, gdzie wiedziałam, że jak tego nie załatwię to nie uda mi się odebrać nowego dowodu na czas. Rano umyłam się, zakręciłam włosy, ułożyłam je, umalowałam się, założyłam ładną bluzkę, młody do wózka i jadę do fotografa, a potem do urzędu. Idąc na przystanek szłam malowniczą alejką, gdzie po bokach kwitły drzewa. Gdy już byłam blisko przystanku, spada coś mi na głowę, twarz i ramię - tak, narobił na mnie ptak. Wróciłam się do domu, umyłam się, już nawet nie suszyłam włosów, tylko związałam je mokre na czubku w kłębek, założyłam pierwszą lepszą sukienkę i popędziłam do fotografa. Po wykadrowaniu zdjęć przeraziłam sie. Okazało, że moja piękna, wygodna sukienka, ma tak wyprofilowany dekolt i rękawki, że na zdjęciu wyglądam na nagą i bez włosów. Nie było juz czasu na wybrzydzanie, więc po 3 tygodniach odebrałam nowy dowód z tym okropnym zdjęciem.

4. Czego nie lubisz na blogach?
Postów sponsorowanych, postów z paczkami (te z zakupami lubię) i fali (grupa blogerek dostaje produkty i na blogach pojawia się zatrzęsienie postów o tych samych produktach np ostatnio był to peelig lawendowy z Farmony).

5.A co na blogach lubisz najbardziej?
Wszystko - swatche kolorówki, propozycje makijażowe i manicure, ciekawe porady, a przede wszystkim inne blogerki :)

6. Wakacje Twoich marzeń...
Takie na których nie muszę sprzątać i gotować. A i jeszcze żebym nie musiała się martwić, że na coś mnie nie stać i że potem będzie trzeba spłacić kartę kredytową. Nie może być duszno/skwar, zimno i żeby było słońce. Ważne też, aby można było w danym miejscu aktywnie spędzać czas ale też poleniuchować nad basenem. I najważniejsze - cisza w nocy i wygodne łóżko. Położenie geograficzne obojętne.

7. Gdybyś była super ekstra hiper bohaterem to kim byś była i jaką moc byś miała?
Oczywiście, że najlepszą moc ma superman (może wszystko), ale najładniesza i najciekawsza według mnie była kobieta-kot (zwłaszcza ta grana przez Michelle Pfeifer).

8. Od czego zaczęło się Twoje blogowanie?
Od szukania opinii o jakimś produkcie. Potem czytałam więcej, zaczęłam komentować, próbując dodać swoje trzy grosze. Aż postanowiłam, ze ja też mogę się dzielic opiniami :)

9. Jakie masz najlepsze wspomnienie z dzieciństwa?
Niedzielne spacery nad Wisłę z rodzicami, wakacje u dziadków, zabawy lalkami Barbie z moją przyjaciółką na parapecie na klatce i zabawy z moim wrednym psem :P

10. Co najbardziej lubisz w sobie?
To, że zawsze jestem uśmiechnięta i optymizm, aż ze mnie buzuje :D

11. I jak wypadłam z moimi pytaniami?
Pytania są super :)

Mam nadzieję, że dobrnełyście do końca. Zachęcam do wzięcia udziału wszystkie moje obserwatorki, a ponieważ jest Was już całkiem sporo, to nie będę Was wytykac paluchem. Jest to też związane z tym, że część już z Was jest po tej nominacji i pościk z odpowiedziami na pytania już zamieściłyście :P

A oto moje pytania (część zapożyczę, bo są fajne):
1. Jaki jest Twój ulubiony kolor? Opisz go bez nazywania :)
2. Twoja ukochana ubranie, które towarzyszy ci już kilka lat to...
3. Jaki kosmetyk pakujesz nawet do najmniejszej torebki?
4. Opisz swoje kosmetyczne marzenie/zachciewajkę.
5. Jaką umiejętność chciałabyś posiadać?
6. Czy istnieje książka/film, które mogłabyś czytać/oglądać na okragło?
7. Firany czy żaluzje?
8. Czy lubisz gadżety?
9. Gdybyś mogła wydłużyć jedną pore roku, która by to była?
10. Który produkt spożywczy mogłabyś jeść do końca życia codziennie?
11. Wklej link do czegoś zabawnego.

A wieczorkiem skroje może jakis pościk kosmetyczny :)

środa, 7 maja 2014

BORN PRETTY STORE - moja pierwsza współpraca

Przed snem pochwalę się "łakociami" z BORN PRETTY STORE (najpierw przeczytajcie posta, bo jak tam człowiek wchodzi to ginie na kilka godzin - za dużo dobroci). Trzy dni zajęło mi wybieranie co bym chciała testować, a chciałam wszystko. Paczucha przyszła do mnie jeszcze przed majówką - oczywście ku mej wielkiej radości :) Dotrała do mnie po ok 2 tygodniach w kopercie bąbelkowej, a to co delikatniejsze, było jeszcze tak poowijane, że miałam problem, żeby się do tego dostać.

A w paczce:
- gumka z "kabla telefonicznego" KLIK - tak, tak, ona jest różowa i w czaszki :D


- takie coś do koczków KLIK


- wsuwka/grzebyk z milionem świecidełek KLIK - w rzeczywiśtości dużo ładniejsza


Włosów mam sporo, długość też konkretna, więc spinanie ich stało się przymusem, bo inaczej wieczorem, mam problem z włożeniem w nie szczotki. Bo o rozczesaniu już nie wspominam.

Moim zupełnym hiciorem stała się zwykła gumka z kabla. Pokochałam ją i już teraz wiem, że klasycznych gumek więcej nie kupię. Planuję zamówić inne kolory, bo po pierwsze to tanie jak barszcz, a po drugie wysyłka za darmo (taniej niż na polskich portalach aukcyjnych). Nie szarpie i nie wyrywa włosów, nie robi na nich odcisków, a fryzur można stworzyć sporo. Do końca tygodnia postaram się napisac więcej wraz z moimi propozycjami upięć z wykorzystaniem tego cuda.

Kolejnym produktem, na który sie zdecydowałam, to przepiękna wsuwka/grzebyk z niebieskimi "cyrkoniami". Będzie to dodatek do mojej turkuowej sukni, którą ma piękną ozdobę pod dekoltem i  niestety uniemożliwia to założenie czegokolwiek na szyję. Wsuwka prezentuję się super i jest w stanie samodzielnie utrzymać koczek. Tu także pojawią się zdjęcia, ale dopiero po weselu szwagra. Jako kierowca nie będę pić, więc jest szansa, że na zdjeciach wyjdę ładnie ;)

Ostatnim, ale nie najgorszym produktem jest takie coś do koczków. Nie znam fachowej nazwy, a juz późno i nie będę szukać - jak wiecie to piszcie. Wypróbowałam w różnch konfiguracjach i jestem zadowolona. Tu pojawi się nasz polski "tutorial" jak tego używać i co można zrobic poza klasycznym okrągłym kokiem.

Chcecie trochę włosowych inspiracji z akcesoriami BPS???? Piszcie w postach co Wam się podoba!

Oczywiście zachęcam Was także do korzystania z mojego kodu MYYT10 uprawniającego do zniżki 10%.


Avon Naturals balsam do ciała słodka śliwka i wanilia - żałujcie, że nie możecie tego powąchać

Już kilka razy zaznaczałam, że produkty Avonu znam dość dobrze. Najbardziej kocham serię Planet Spa, ale zdarza mi się skusić też na produkty z tych tańszych linii jak Naturals. I niech Was tu Avon nie zwiedzie nowymi opakowaniami, bo to nadal te same produkty, z tymi samymi składami.


Używałam już balsamów z tej serii i najcześciej mnie męczą. Wszystkie są takie same, różnią się tylko zapachami. Także nie dziwcie się, że u mnie recenzja na podstawie miniaturki ale używałam kiedyś innych wersji. Ich nawilżanie jest krókotrwałe ok 6h, zapachy intensywne, a na dodatek są wydajne. Na plus jest lekka konsystencja i szybkie wchłanianie.


Jednak jest wersja zapachowa, w której się zakochałam i dla której zużycie całej butelki balsamu mogło by się okazać niekłopotliwe. Jest nią śliwka i wanilia - idealne połączenie zapachu owocowej śliwki i cukru z delikatną nutką wanilii :) Pycha :)

Niestety to chwilowe nawilżanie powoduje, że nie skuszę się na zakup. Będę czekać, bo może kiedyś wypuszczą masełko o tym zapachu. A na razie zadowolę się żelem pod prysznic z tej serii, który czeka u mnie w zapasach :)

I teraz najważniejsze: czy polecam? Posiadaczkom suchej skóry takm jak ja - nie. Ale moja kuzynka używa tych balsamów namiętnie i według niej są super, a nawilżenie jest bardzo dobre. Ona ma normalną skórę w kierunku tłustej.

PS: Dzisiaj (tylko trochę później) pochwalę się paczuchą z Born Pretty Store. Jest to moja pierwsza współpraca, ale będzie to coś innego niż wszędzie - nic związanego z szeroko pojętą kolorówką :P Już wszystko obejrzane, pomacane i przetestowane. Z trzech produktów jeden jest piękny, jeden ubóstwiam, a jeden jet przydatny :)
Oczywiście możecie skorzystac z mojego kodu (okienko obok), żeby zgarnąć 10% zniżki na zakupy. Przesylka jest darmowa.



poniedziałek, 5 maja 2014

Lirene Dermoprogram peeling gruboziarnisty z wyciągiem z czarnej borówki

Szukałam dobrego peelingu i jak zwykle blogosfera mnie nie zawiodła. Gdzie tyko nie przeczytacie peeling ten zbiera dobre recenzje i ta u mnie nie będzie inna.


Kupiłam go jeszcze w zeszłym roku podczas akcji -40% na pielęgnację twarzy. Kosztował mniej niż 10zł i teraz cieszę się, że dałam się skusić.



Tubka jest półprzezroczysta i widać zużycie co jest dużym plusem. Odkręcana zakrętka to minus - wolałabym zatrzask.


Peeling jest koloru białego i ma mydlany zapach (zapach to dla mnie minus, choć to rzecz gustu). Zanurzone są w nim dwa rodzaje granulek - dosyć dużo przezroczystych, średniej wielkości drobinek i nieliczne fioletowe kulki, które się rozpuszczają. Na skórze odczuwam go jako średnio ostry, ze średnimi drobinkami. Używałam mocniejszych, ostrzejszych i z większymi drobinkami, więc nazwanie tego peelingu gruboziarnistym jest lekkim niedomówieniem. Mimo to jest bardzo dobry.

Genialnie oczyszcza, nie wywołując podrażnienia, czy nawet zaczerwienienia. Nie wysusza, ani też nie pozostawia sebum. Robi to co ma robić dobry peeling. Jednak ta jego delkatność nie do końca radzi sobie z porami w okolicy nosa. Jak dla mnie idealny peeling do stosowania 2-3razy w tygodniu :)

Na koniec dodam, że używam go dosyć regularnie już drugi miesiąc, a z tego co zauważyłam staczy mi jeszcze na pół roku. Jest bardzo wydajny.

Jeśli nie miałyśce to warto się za nim rozejrzeć :) Polecam!

A na koniec moje dzisiejsze pazurki. Zgłosiłam się do ciekawego projektu i Was też zapraszam PAZNOKCIOWY TEAM. Wiem, że pierwowzór jest mocno inny od tego co ja wykonałam, ale ten motyw wręcz rzyga tęczą i jednorożcami. Nie potrafię ścierpieć serduszek na moich paznokciach, więc zabiłam wszystko co urocze w tym mani. U mnie w beżach i w brązach, a serduszka znajdziecie tylko fragment na serdecznym paznokciu.




baza : Seche
beż: My Secret z limitki
brąz: Cliche
pomarańcz: Wibo Glamour
brązowe paski: Wibo Glamour

Jak Wam się podoba moja wersja???


niedziela, 4 maja 2014

Yves Rocher cień do powiek pojedyńczy Absynt i podwójny Czarny/szary + fajny kod w ofercie wysyłkowej

No i już po majówce. U mnie od piątku pogoda była paskudna, ale to wcale nie przeszkodziło mi w słodkim leniuchowaniu :) A jak Wam minął ten długaśny weekend???

Zanim zacznę recenzję, zaznaczę, że niestety poszczególne kolory różnią się od siebie właściwościami, więc przed zakupem musicie poszukać opinii i swatchy kokretnie interesującego Was odcienia!!!


Opakowania rzecz gustu, ważne jedynie, że są porządnie wykonane i pomimo kilku upadków się nie połamały. 


Jako pierwszy u mnie pojawił się pojedyńczy cień o nazwie Absynt - dostałam go gratis do zamówienia. Jest to piękna zieleń, lekko oliwkowa i przygaszona. Po roztarciu złoty shimmmer ginie i rozświetla cień dodając mu życia. Wykończenie cienia okresliłabym jako satynowe. Ponieważ mam zielone tęczówki, używam tego koloru jako akcentu jedynie. Gdy spotykam takie piękne kolory, to żałuję, że nie jestem posiadaczką brązowych oczu :P 
Sam cień jest dobrze zmielony, nie pyli się, dobrze się nakłada na powiekę i rozciera. Niestety jego pigmentacja nie jest najlepsza. Dopiero na bazie można użyskać nasycony kolor. Na bazie też nie osypuje się i nie zbija w wałki na powiece. Bez bazy go nie używałam na górnej powiece, a jedynie w kąciku i na dolnej powiece i tam ładnie trzymał się cały dzień.


Jako drugi trafił do mnie podwójny cień do powiek Czarny/szary. To też był gratis do zamowienia :P Byłam go bardzo ciekawa, dopóki nie sprawdziłam pigmentacji. Czerń jeszcze sobie radzi, choć przy rozcieraniu lubi robić prześwity. Natomiast szary to bardziej srebrzysty i praktycznie go nie widać. Na bazie czerń zaczyna się zachowywać przyzwoicie i wtedy też okazuje się że jest matowa z niewielka ilością drobnych srebrnych drobinek. Na bazie szary staje się srebrny, ale nadal pigmentację ma do d... Tu także cienie są dobrze zmielone, nie pylą się i na bazie wytrzymują cały dzień. Niestety szarego cienia jest więcej, a ponieważ jest on fatalny, to pogrąża tą paletkę.


Podsumowując: z zieleni jestem zadowolona i mogę ją polecić, natomiast czarny/szary to porażka nie warta zakupu.

A dla tych które doczytały temat posta do końca najlepsze zostawione na koniec :) Przyszła mi nowa oferta wysyłkowa z YR - jest na tyle atrakcyja, że ja już zamówiłam :) Numer ofety to 9PYD5RA08. Polecam tylko tym, które już składały zamówienie z wysyłkowej i mają numer klienta.

Przy składaniu zamówieniana na dowolną kwotę krem pod oczy gratis. Do wyboru:
- krem pod oczy przywracający blask
- krem przeciwzmarszczkowy pod oczy
- rewitalizujący roll-on pod oczy usuwający oznaki zmęczenia
Dodatkowo gdy zamówienie przekroczy 49zł gratis jest szalik i wisiorek lub dowolny produkt z księgi urody o maksymalnej wartości katalogowej nie przekraczającej 65zł. Poniżej zdjęcia.








Ja wybrałam 5 szamponów za 52zł, a gratis do zamówienia krem pod oczy z serii Riche (drugi z wyżej wymienionych) i najciemniejszy puder w kamieniu - posłuży mi za bronzer. Długo szukałam, czytałam i ostatecznie nie potrafiłam się zdecydować na jakiś konkretny mimo promocji w Naturze czy Rossmanie. Bałam się wyrzucenia pieniędzy w błoto, więc wzięcie w gratisie pudru, to według mnie rozsądna opcja. Mam nadzieję, że poniewaz to puder to ani nie będzie zbyt ciemny, ani wpadajacy w pomarańcz.
Do mojego zamówienia zostanie doliczone 10zł kosztów przesyłki, ale biorąc pod uwagę, wartość produktów, które będę miała w paczce to i tak się opłaca. 

Podsumowując: za 62zł będę miała 5 szamponów, drogi krem pod oczy i ciemny puder/bronzer. Wychodzi po niecałe 9zł za produkt :) Zamawiajcie!

piątek, 25 kwietnia 2014

Schwarzkopf Gliss Kur odżywka Oil Nutrive

Czasami moje skąpstwo pozwala mi poznać wspaniałe produkty, po które normalnie bym nie sięgnęła. Tą odżywkę kupiłam za 4zł, bo jedna im pękła i upaćkała wszystko. Oczywiście, jak się okazało domycie tego opakowania zajęło mi sporo czasu, więc później się już tak nie dziwiłam, że tak cenę obniżyli :P


Zacznę od tego, że to nie odżywka a prędzej maska. Nakładamy a po 2-3 minutach spłukujemy. Ja przy moich długich, wysoko-porowatych włosach otrzymywałam wtedy najlepszy rezultat. Gdy trzymałam ją dłużej obciążała moje włosy.

Jest w kolorze żółtym (dobrze trzyma się włosków) i pięknie pachnie (owocowo i świeżo). Dla mnie jest idealna. Ważne też, żeby dobrze ją wypłukać z włosów. Nakładałam ja tak od połowy długości włosów, bo gdy nakładłam ją od nasady za bardzo obciążała i sprawiała, że włosy traciły z objętości.

Włosy od razu robią się mięciutkie. Po wysuszeniu są mniej sianowate (lejące jak z reklamy), dobrze się je rozczesuje, ładnie błyszczą i sprawiają wrażenie zdrowszych i odżywionych. Kosmetyk jest całkiem wydajny. Stosowałam ją 1-2 razy w tygodniu.

Jestem zachwycona tą odżywką, na pewno ją kupię ponownie. A wam polecam :)

PS: Sorki za jakość zdjęcia i za zakamienione opakowanie, ale stała jakiś czas u mnie w łazience.


czwartek, 24 kwietnia 2014

Oriflame Podkład Giordani Gold Invisible Touch kolor Porcelain - Ori WHY?!?!?!

Od bardzo dawna używałam jednego podkładu i polecałam go wszystkim bladzioszkom. Jednak firmy uwielbiają zmieniać opakowania i składy. Jednak tu co by się nie działo, przez lata kolor porcelain pozostawał wręcz stworzony dla mnie - idealnie jasny.


Niestety Oriflame postanowił zepsuć naszą udaną relację po ponad 10 latach współpracy :(

Buteleczki są podobne, nowy podkład jest nawet jaśniejszy od starego co mnie ucieszyło. Oczywiście bez zastanowienia nałożyłam go na twarz, puder, róż, tusz do rzęs i błyszczyk w drzwiach i poleciałam do pracy. Wieczorem coś mi się wydawało, że jest nie tak, ale byłam zbyt zmęczona, żeby się zastanawiać.

Kolejny raz i coś mi ten podkład nie leży, jeszcze raz sprawdziłam czy kolory są podobne - wycisnęłam po kropelce, prawie identyczne, więc dochodzę do wniosku, że mi się wydaje. Podejście numer trzy - po nałożeniu na twarz jestem już pewna, że jest coś nie tak. Rozcieram dla pewności podkład na ręce i teraz juz wiem, o co kaman. Ta menda robi się pomarańczowa na twarzy.


Co z tego, że daje naturalny efekt, nie wysusza, nie podkresla skórek i niedoskonałości, że trzyma się cały dzień i nie najgorzej kryje, jak kolor jest teraz pomarańczowy :( Nienawidzę takich "ściemniaczy".

Podkład komuś oddam, bo szkoda mi go zwracać - kupiłam go u zaprzyjaźnionego konsultanta w bardzo atrakcyjnej cenie. Dziewczyny z Warszawy, jeśli będziecie chciały kontakt, aby kupować Oriflame taniej to piszcie na priv, podam Wam kontakt

A ja muszę zacząć poszukiwania mojego nowego ulubieńca. Zamówiłam już dobrze się zapowiadajacy podkład z YR, ale chcę jeszcze wykorzystać tą promocję w Rossmanie. Polecicie coś??? Oprócz Loreala, bo te robią mi kuku.