Skusił mnie apteczno-babciny wygląd buteleczki. Jak się później okazało jest ona fatalna, bo ma wielki otwór, z którego czasem wylewało mi się więcej niż potrzebowałam. Niestety trzeba nabrać wprawy w dozowaniu. Zapach jest ziołowo-pokrzywowy, ale nie drażni mnie, jak to często bywa przy takiej nucie. Konsystencja jest idealna - ani zbyt lejaca, ani zbyt galaretowata. Nie pieni się spektakularnie, ale dobrze oczyszcza włosy. Nie plącze i nie obciąża ich. I co najważniejsze - mam mocno przetłuszczające się włosy i z tym szamponem do nocy nadal były sypkie. Byłam nim zachwycona. Niestety pod koniec opakowania włosy już troszkę się chyba przyzwyczaiły i jego działanie było słabsze w utrzymaniu włosów świeżych do nocy. Do nocy tj do 22-23.
Podsumowując - szampon bardzo fajny, na pewno go jeszcze zakupię, jednak w moim przypadku nie spradził by się w opcji "opakownie za opakowaniem". Wam polecam do spróbowania.
Jako taki off topic pochwalę się, że udało mi się zużyć bronzer i prawie udało mi się zużyć róż :)
resztkę wyrzucam, bo się strasznie męczyłam z tymi kawałkami - wchodziły w pędzel
i tak jak wspomniałam wcześniej prawie zużyłam róż, tylko na koniec rozpadł się w łazience i nie musiałam sie z nim męczyć dłuzej :)
Używałam szamponu z tej serii ale z łopianem :) Mi się bardzo podobał :)
OdpowiedzUsuńzapraszam też do mnie www.double-identity.blogspot.com
Pozdrawiam :)
Ostatnie zdjęcia makabryczne :D jak z kronik policyjnych - co za szczątki :P
OdpowiedzUsuńGratuluję zużycia kolorówki - te kosmetyki wydają się nie mieć końca :)
Szampon raczej nie dla mnie, do moich włosów niestety niezbędne są mocno reanimujące kosmetyki.
CSI mówisz ;) ale nie lubię wyrzucać jak coś jeszcze mogę używać i się męczę :P
UsuńSzamponu nie miałam ale lubię produkty Fermony - może gdzieś go dorwę :)
OdpowiedzUsuńPlanowałam kupić sobie właśnie ten szampon ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie ;)